Cała gadanina o opiece konserwatorskiej roztoczonej nad Smykiem pękła, jak bańka mydlana. Smyk został zburzony. Podobno nie było innej rady, bo w trakcie prac prowadzonych przez dewelopera okazało się, że budynek jest w stanie, jak to pięknie określono "awaryjnym". Nie było więc rady i ... poszło.
Ciekawe, że wcześniej nic o tym fakcie nie wiedziano. Moje zdanie jest następujące. Budownictwo jest na takim poziomie technologicznym, że na takie niespodzianki nie ma miejsca. Smyk stał od 1952 roku i stałby kolejne 60 lat. Inną sprawą jest fakt, że deweloper po to wydaje swoje pieniądze, aby z inwestycji wyciągnąć maksymalne korzyści.
Od Alei Jerozolimskich okryto Smyka wielką płachtą z grafika nawiązującą do okresu powstania CDT. To co najciekawsze znajduje się jednak z drugiej strony. Szkielet budynku wygląda, jak po przejściu fali uderzeniowej od wybuchu bomby A.
[ zdjęcia wykonano 27 października 2015 roku ]
=== Pęknięta syrenka nad Wisłą ===
8 godzin temu
0 komentarze